Wiedzieliście o istnieniu zasady „trzech minut”?
Podobno działa zarówno dla rodziców, jak i dla dzieci, a jej stosowanie znacząco wpływa na poprawę relacji między nimi.
Psycholog Nataliya Sirotich wyjaśnia, iż ważność reguły „trzech minut” polega na tym, aby zawsze spotykać dziecko z tak wielką radością, jakbyśmy spotykali przyjaciela, którego nie widzieliśmy przez wiele, wiele lat. I nie ma znaczenia czy wróciliśmy ze sklepu, w którym byliśmy po chleb, czy z pracy do domu. Zwykle bowiem wszystko, czym dziecko chce się z nami podzielić „rozdaje” w pierwszych minutach spotkania. I właśnie tego czasu nie wolno nam przegapić.
Podobno natychmiast rozpoznać można tych rodziców, którzy intuicyjnie przestrzegają zasady „pierwszych trzech minut”. Na przykład, zabierając dziecko ze szkoły, zawsze kucają na poziomie oczu, przytulają się podczas spotkania i mówią, że za nim tęsknili, podczas gdy inni rodzice po prostu zabierają dziecko za rękę, mówią „idziemy”, rozmawiając przy tym przez telefon.WAŻNA JEST NIE ILOŚĆ CZASU, ALE EMOCJONALNA BLISKOŚĆ!
Ważna jest nie ilość czasu, a emocjonalna bliskość!
Dlatego po wyjściu z pracy, powinniśmy natychmiast skierować swoją uwagę ku dziecku i tylko jemu ją poświecić. Mamy kilka minut, by usiąść obok niego, zapytać o jego dzień i wysłuchać. Potem możemy iść na obiad i obejrzeć wiadomości.
Czasami kilka minut rozmowy „od serca” oznacza o wiele więcej dla dziecka niż cały dzień spędzony z nami. Fakt, że zawsze jesteśmy zmartwieni i zabiegani nie sprawi, że nasze dzieci będą szczęśliwsze, nawet jeśli wierzymy, że robimy to dla nich i ich dobrobytu.
Okazuje się, że dla rodziców i dzieci wyrażenie „czas razem” ma inne znaczenie. Dla dorosłych wystarczy, że dzieci są tuż obok nich, kiedy robią coś w domu lub chodzą do sklepu. Ale dla dzieci pojęcie „czasu razem” polega na spoglądaniu oko w oko, kiedy rodzice siedzą obok nich, odkładają na bok telefony komórkowe, eliminują myśli o setkach swoich problemów i absolutnie nie są rozpraszani przez inne postronne rzeczy. Dziecko nigdy nie będzie Wam ufać jeśli poczuje, że w czasie spotkania z rodzicem jest coś ważniejszego niż ono…Tyle pokrótce z teorii…
A jak jest z tym u Was na co dzień?
Znaliście tą regułę, a może stosujecie ją intuicyjnie? Czy więź z dzieckiem rodzi się jedynie z miłości, czy praca nad charakterem relacji jest równie istotna i niezbędna? No i rzecz jasna, z „rozstaniowego podwórka”- czy samodzielne rodzicielstwo przeplatane opieką wespół z ex pozytywnie wpływa na relację z dzieckiem czy ją psuje? Chwalcie się, żalcie, chętnie poczytam…
Jeśli chcesz włączyć się do dyskusji, zapraszamy na nasze SM: Facebook, Instagram, LinkedIn. 🙂💐👍