Dobry wieczór
poniżej klika słów do Was od Oli, z którą współdziałam wspierając Was w walce o nowe lepsze życie dla Was i Waszych dzieci.
T.
Dobry wieczór jeszcze raz
Z rzadka reaguję gniewem na to co czytam, czy na to czego doświadczam, ale jest coś co nieustannie budzi mój bunt… A mianowicie, nie mogę słuchać/czytać na wielu blogach tekstów „ku pokrzepieniu” w stylu – jeśli chcesz coś osiągnąć to musisz dać z siebie więcej, walczyć bardziej, a wtedy już świat stanie przed Tobą otworem
Może to i dobre, wzniosłe podejście, ale w biznesie, w sięganiu po marzenia, gdzie celem jest lepsza pozycja, ładniejszy wakacyjny widok czy wygodniejszy byt. Kiedy natomiast czytam to na stronach mających za zadanie wspierać kobiety w sytuacji rozstania to żyła zaczyna mi na czole nerwowo pulsować…Zastanawiam się, ile z tych osób faktycznie wie co znaczy rozwodowe piekło? Ile z nich przez to przeszło, a ilu tylko wydaje się, że są w stanie to sobie wyobrazić? Niestety, nie są!
Nie każda rozwódka zasługuje na miano heroski , ale są wśród nas kobiety które przeszły przez piekło tylko po to, by móc finalnie nabrać pełen oddech w piersi. Są wśród nas kobiety, dla których miarowy, wolny od strachu oddech, to szczyt jakiego mogły doświadczyć…
Ile z Was wcale nie odeszło od męża, tylko uciekło?
Ile tym samym wywinęło się śmierci?
Ile z Was stanęło przed dylematem co zrobić, kiedy za drzwiami stoi policja, a dziecko płacze, że nie chce pójść na spotkanie z ojcem?
Ile z Was z krwawiącym sercem musiało uspokajać dziecko, odkręcać ojcowską indoktrynację, prostować dziecku sny skrzywione przez owładniętego furią zemsty ojca?
Ile z Was zrezygnowało z kariery, żeby zająć się dziećmi, w wychowaniu których nie mogłyście liczyć na pomoc?
Ile z Was było na skraju nędzy, bo szanowny #hauskomando pozbawił Was tego na co latami wspólnie pracowaliście?
Ile strachu, łez i nieprzespanych nocy kosztowała Was myśl, że ktoś próbuje Wam odebrać dziecko?
Ile godzin zeznawałyście w sądzie, mierząc się z oszczerstwami jakich nigdy na swój temat nie odważyłybyście sobie wyobrazić?
Ile godzin wyszarpniętych życiu z dobowych obowiązków poświeciłyście na gromadzenie dowodów uprawdopodabniających oczywiste?
Po ile z Was przyjechała policja w wyniku nieprawdziwych oskarżeń byłego męża?
Ile razy miałyście poczucie wszechogarniającej pustki, pozostawienia samej sobie, bezradności i beznadziei, niesprawiedliwości Wymiaru Sprawiedliwości i bezczynności organów ścigania?
Ile razy padałyście z wyczerpania psychicznego i fizycznego myśląc „już więcej nie dam rady, więcej nie zniosę”?
Ile razy błagałyście opatrzność o to, by dała Wam siłę do walki, nadzieję do tego by uwierzyć, że warto, bo kiedyś spotka Was nagroda jaką jest spokój Wasz i Waszych pociech – nie bezgraniczne szczęście, ale spokój?
Wiem co przeżywacie, dlatego też nigdy nie poradzę Wam byście sięgały po więcej, walczyły bardziej, bo każdy dzień Waszego życia w procesie to walka o wszystko…
Jedyne co mogę z pełną odpowiedzialnością poradzić to to, byście zacisnęły zęby i przeżyły każdy następny dzień. Każdy następny dzień to jeden dzień bliżej końca. A ten koniec na pewno nastąpi, to Wam obiecuję
Dlatego zanim internetowe „specjalistki od życia” zaczną cisnąć Wam kity, jak powinnyście myśleć, co łykać bądź czym się nacierać, aby osiągnąć życiowy sukces – na Nowy Rok życzę Wam, byście przetrwały każdy kolejny dzień
Na realizację marzeń przyjdzie jeszcze czas, a tymczasem #krokpokroku, konsekwentnie po każdy coraz swobodniejszy oddech Trzymam za Was kciuki dziewczyny, choć już jesteście Wielkie
Wszystkiego dobrego O.
.
.
PS 1
Kto doczytał do końca?
.
.
PS 2
Czy zgadzacie się z punktem widzenia Oli?
Jeśli chcesz włączyć się do dyskusji, zapraszamy na nasze SM: Facebook, Instagram, LinkedIn. 🙂💐👍