POJEJSTRONIE
  • Strona główna
  • O Nas
  • Posty
  • Kancelaria w mediach
  • Opinie
  • Kancelaria
  • Kontakt
Tag:

przemoc

rozstanie z toksyczną osobą
Plasota w mediach

ROZSTANIE Z TOKSYCZNĄ OSOBĄ

autor: #POJEJSTRONIE 3 września 2020

Dziś temat praktyczny, to w czym wspieram na co dzień, czyli – rozstanie, a dokładniej rozstanie z toksyczną osobą i jej dalszy wpływ na Twoje życie.

Brrrrr…

Ci co znają temat z autopsji – już po przeczytaniu powyższego zdania mają podniesione ciśnienie, prawda?

Problem jest niestety bardzo częsty. Gdy masz toksyka w domu samo zrozumienie tego, że jesteś uwięziona w jego matni trwa często bardzo długo. Następnie skuteczne uwolnienie się od niego i rozpoczęcie życia na własnych warunkach to też często droga przez mękę, bo toksyk jako mistrz manipulacji utrudni Ci ją jak tylko może.

Dlaczego?

Bo wbrew jego zapewnieniom nie kocha Ciebie, tylko życie z Tobą – swoją ofiarą, a jednocześnie lekarstwem na jego wszelkie frustracje życiowe. Ot taki bezbronny worek do „bicia” (niekoniecznie fizycznego), zniewolony w czterech ścianach i obrazku „szczęśliwej rodzinki”.

Ok, udało Ci się uwolnić i wygrywasz nowe życie. Super! Wszystko wygląda inaczej. Masz energię do życia i chce Ci się chcieć. W końcu nikt Cię nie dołuje, nie podcina skrzydeł, nie wbija noża w plecy, nie traktuje jak śmiecia, by następnego dnia uważać Cię za królową świata i tak co dwa dni jak wańka-wstańka.

 Jak nie macie wspólnych dzieci to powyższy happy end jest na wyciągniecie ręki, ale gdy dzieci jednak są to nie jest tak różowo. Bo co prawda, uwolniłaś się od typa i z nim nie mieszkasz, ale toxic boy nie jest głupi – to najczęściej są cwane bestie. Korekta strategii i działa na nowo. Tym razem pretekstem do kontaktów i uprzykrzania Ci życia jest pozorna „troska” o dziecko. Zaczynają się niezliczone telefony i smsy z pytaniem o tym co z dzieckiem (oczywiście wcześniej miał je w d…), żądania informowania go za każdym razem o tym gdy jedziesz z nim za miasto, codzienne prośby o zdjęcie dziecka, dobijanie się do drzwi poza terminami kontaktów pod wyimaginowanym powodem, czy zgłoszenia na policję tego, że podobno porwałaś dziecko.

Jest tego dużo więcej, ale wspomnę jeszcze o chorej zazdrości – „weryfikacji” i prewencyjnym odstraszaniu Twoich nowych partnerów, często związanym z anonimowym szkalowaniem ich lub Ciebie w internecie lub ich miejscu zamieszkania – oczywiście wszystko w trosce o „dobro dziecka”.

Drogie Panie, aby nie było, toksyczność nie ma płci. Bardzo dobrze znam przypadek gdy to kobieta, była żona, niepotrafiąca przepracować rozstania, po kilku latach od niego, ciągle żyje życiem byłego męża i regularnie mu je zatruwa. Śledzi jego małe sukcesy i nie mogąc pogodzić się z nimi stara się mu zaszkodzić. Wykorzystuje też przewagę jaką ma jako rodzic wiodący i wdrożyła alienację rodzicielską. Ciągle wzbudza w tym panu poczucie winy, a gdy tylko wg niej coś mu się nie uda to od razu następuję stwierdzenie „a nie mówiłam, przecież zawsze byłeś do niczego”. Wszystko to jest typowe dla toksyka i jest rewanżem, za to, iż ten pan wyszedł z toksycznej relacji, i że ma życie po życiu. A pamiętajcie, że takie wyjście jest jedyną szansą na to, aby ratować własne, ale i dzieci życie, gdyż dorastanie w toksycznej rodzinie zatruwa także ich przyszłe dorosłe życie. Dzieci z takich związków powielają zachowania toksycznego rodzica, o czym ten sobie nie zadaje sprawy bo dla niego ważne są tylko jego interesy.  Jak w słowach piosenki Queen „I want it all and I want it now” – nieważne jakie będą tego skutki i jakie jest zdanie najbliższych. Taki tego mechanizm.

Wszystkie te zachowania toksyka mają jeden cel – służą temu, aby w dalszym ciągu Cię kontrolować. Niestety toksycy to ludzie, którzy nie rozumieją, że ich wolność kończy się tu gdzie zaczyna się Twoja wolność. Niby jesteś wolna i jesteś pełna energii nawet jak masz tysiąc zadań, ale gdy tylko na wyświetlaczu telefonu zobaczysz imię tego typa to od razu odechciewa Ci się wszystkiego.

Czy to się kiedyś zmieni?

Wszystko zależy od problemu psychicznego danego osobnika, który oczywiście to Tobie zarzuca wszelkie winy i powody, dla których jest między wami – jak to on nazywa „konflikt”.

Tak więc samonaprawa rzadko następuje, częściej lekarstwem na Twoje troski jest poznanie przez delikwenta nowej ofiary – Twój zysk, jej strata. Niestety tak to działa. Dopóki to nie nastąpi, jedyny sposób na to, aby nie dać się toksykowi to nie grać w grę na jego zasadach i nie dać się mu zawstydzić, nie tańczyć jak on Ci zagra. Ignorować zaczepki, poznać swoje prawa, a gdy dochodzi do ich naruszenia podejmować odpowiednie kroki prawne – też w ramach spraw karnych. Bardzo często chłodzi to zapędy takiego osobnika, szczególnie jeśli obawia się, iż jego pracodawca dowie się o ciążących na nim zarzutach.

T.

3 września 2020 0 Komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestLinkedinTumblrRedditWhatsappTelegramEmail
plasota w wp
Plasota w mediach

#bezwyjscia Przemoc domowa w czasie kwarantanny. Gdy nie ma dokąd uciekać.

autor: #POJEJSTRONIE 5 kwietnia 2020

– Bił mnie tak długo, aż córka wezwała policję. Policjant zapytał mnie, czy składam oficjalne zawiadomienie. Spanikowałam, bo przed jego przyjazdem odgrażał się, że wyrzuci mnie z domu. Ja naprawdę wierzyłam, że w tak trudnym okresie epidemii mogę skończyć z dziećmi na ulicy – przyznaje Edyta.

Gdy zapytałam w kilku grupach w mediach społecznościowych, czy ktoś zna kobietę, która może obecnie przebywać w sytuacji bez wyjścia i być uwięziona na kwarantannie ze swoim oprawcą pod jednym dachem, nie spodziewałam się aż takiego odzewu.

Dość szybko udało mi się dotrzeć do pań, które przerażone opowiedziały mi o największym koszmarze swojego życia. Żadna z nich nie zgodziła się wystąpić w tym tekście pod imieniem i nazwiskiem. Te, które nadal żyją w tej przerażającej symbiozie, boją się. Te, którym udało się odejść, wstydzą. Przed sobą, dziećmi i rodziną. Historie Magdy, Edyty i Anny muszą ujrzeć światło dzienne.

Policja interweniowała drugiego dnia kwarantanny

Mąż Edyty jest zawodowym kierowcą. Niestety, po ślubie szybko pokazał swoje prawdziwe oblicze. Po alkoholu robił się agresywny, a swoją złość często wyładowywał na najbliższych.

 Był długi okres, że pracował w tygodniu, a do domu wracał jedynie na weekendy. Swoim zachowaniem doprowadził do tego, że wszyscy zaczęli żyć w stresie i nerwach na myśl o jego przyjeździe. W furii potrafił niszczyć wszystkie rzeczy znajdujące się w pomieszczeniu, wyzywał nas i próbował wyrzucić z domu, tłumacząc, że należy do niego – opowiada Edyta. – Dzieci się go boją. Gdy wiedziały, że ma przyjechać, prosiły, abym pozwoliła im nocować u babci lub koleżanki. Chciałam od niego odejść, ale groził, że wyrzuci nas na bruk. Manipulował faktami, zastraszał, a ja wierzyłam, że naprawdę ma do tego prawo – wyjaśnia.

Mężowi Edyty nie spodobało się, że został zobligowany przez sanepid do odbycia obowiązkowej kwarantanny w związku z wykonywanym przez siebie zawodem. Nie chciał zastosować się do panujących reguł.

 Zamiast spędzić czas z rodziną, zaczął pić, kompletnie ignorując fakt, że jesteśmy obok. Dzieci były przerażone wizją spędzenia z nim tygodni w zamknięciu. Chciałam z nim porozmawiać, zeszliśmy do piwnicy, aby dzieci nie słyszały, i on momentalnie wpadł w szał. Bił mnie tak długo, aż córka wezwała policję. Policjant zapytał mnie, czy składam oficjalne zawiadomienie. Spanikowałam, bo przed jego przyjazdem odgrażał się, że wyrzuci mnie z domu. Ja naprawdę wierzyłam, że w tak trudnym okresie epidemii mogę skończyć z dziećmi na ulicy – przyznaje Edyta.

Po odjeździe policji sytuacja się unormowała. Następny dzień zaczął się spokojniej, a rodzina nawet zjadła razem obiad. Niestety, mężczyzna ponownie wpadł w szał, gdy wieczorem żona próbowała skłonić go do szczerej rozmowy w cztery oczy.

– Drugiego dnia sytuacja się powtórzyła. Mąż zaczął grozić, że mnie zabije. Córka ponownie wezwała policję. 

Funkcjonariusze szybko przybyli na miejsce zdarzenia. Edyta i dwoje dzieci odważyli się złożyć zeznanie. Mężczyznę zabrano, by spędził obowiązkową kwarantannę z dala od rodziny. Kobieta nie wie, gdzie obecnie przebywa jej mąż.

 Otrzymał zakaz zbliżania się do rodziny i nakaz opuszczenia domu. Teraz już wiem, że nie ma prawa nas wyrzucić. Obiecałam zabrać moje dzieci do psychologa, gdy to wszystko się już skończy. Ta sytuacja otworzyła mi oczy.

Podczas epidemii uciekła z domu

Anna prowadzi własną działalność. Mieszka w jednym domu z mężem oraz 10-letnim synem. Relacja w małżeństwie zaczęła psuć się we wrześniu, gdy kobieta odkryła zdrady partnera. Wówczas mąż pokazał jej swoje drugie oblicze. 

– Za wszystko mnie obwiniał i ciągle kłamał. Zaczął również dawać mi kary. Zabierał klucze do samochodu, dokumenty, próbował wmawiać różne rzeczy, na przykład, że zdrady są moimi urojeniami – opowiada.

Mężczyzna zaczął znęcać się nad żoną nie tylko fizycznie i psychicznie – pojawiła się również przemoc na tle seksualnym.

– Próbował zmusić mnie do stosunku. Rzucał się na mnie, obezwładniał i próbował zrobić swoje. Przez zaciśnięte zęby syczał, że mąż przecież nie może zgwałcić żony – opisuje nadal poruszona Anna. – Ciężko mi było uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. To olbrzymi ból oglądać siniki na swoim ciele, wiedząc, że ciosy zadała osoba, która niegdyś była dla nas całym światem. 

Gdy ogłoszono narodową kwarantannę, Anna zmuszona była zawiesić swoją działalność. Firma męża także przestała prosperować i coraz bardziej zaczął denerwować się przyszłą sytuacją finansową rodziny. 

– On dobrze zarabia, ale inwestował też pieniądze na giełdzie, był też hazard. Teraz, gdy wszystko jest zamknięte, nie ma klientów i siedzimy zamknięciu w domach, agresja się nasila – dodaje Anna.

Kobieta była przerażona sytuacją domową. Mąż na dobre zmienił się w oprawcę, który poniżał ją, wypominał błędy i notorycznie zastraszał. Anna zrozumiała, że sytuacja jest dramatyczna, gdy syn zaczął ją błagać, by wezwała policję, która wywiezie z domu agresywnego ojca.

– Zrozumiałam, że muszę zapewnić spokój i bezpieczeństwo swojemu dziecku. Zdecydowałam się na ucieczkę podczas kwarantanny. Zadzwoniłam do męża mojej siostry, który przyjechał samochodem 100 km tylko po to, aby zabrać nas z tego domu – wyznaje. – Tam będziemy bezpieczni, a ja mam nadzieję, że pandemia się skończy i będziemy mogli normalnie funkcjonować. Zamierzam się rozwieść.

Kwarantanna odcięła ją od znajomych.

Magda mieszka ze swoim byłym mężem w małym jednoosobowym mieszkaniu. Z pensji dozorczyni nie jest w stanie wynająć innego lokum. Rodzina ma założoną niebieską kartę, a mieszkanie cyklicznie odwiedza policja.

– Mój były mąż jest alkoholikiem. Codziennie pije, rano i wieczorem, nie sprząta po sobie i dewastuje mieszkanie. Sprawa jest w sądzie. Wiem, że powinnam się wyprowadzić, ale to nie takie proste. 

Sytuacja Magdy szczególnie pogorszyła się w okresie kwarantanny. Kobieta nie ma rodziców, u których mogłaby się ukryć, a znajomi, którzy zawsze oferowali jej wsparcie, nie chcą się spotykać w obawie przed zarażeniem koronawirusem.

– Jest bardzo źle. Ja już naprawdę nie jestem w stanie wytrzymać ciągłych gróźb i chociaż to niebezpieczne, wychodzę z domu. Jestem z tym wszystkim całkiem sama – przyznaje Magda.

W okresie epidemii życie jej byłego męża jest monotonne. Wstaje, idzie do sklepu po alkohol, wraca i naprzemiennie pije albo śpi. Podczas gdy on okupuje salon, Magda śpi na małym narożniku w kuchni. 

– Teraz nie ma możliwości, aby wyrwać się z domu i do kogoś pojechać. Właściwie, to w domu nie mogę nawet swobodnie rozmawiać przez telefon. Nie czuję się bezpiecznie, bo on wszystko słyszy. Jestem odarta z prywatności, a na domiar złego on nie dba o higienę.

Były mąż Magdy zaniedbał mieszkanie. Rozbite lustra, brudne meble, pokryty popiołem z papierosów dywan i piętrzące się puszki po piwie – tak wygląda jej rzeczywistość. Dozorczyni po pracy wraca do brudnego mieszkania, które musi posprzątać. – Boję się i jego, i tej sytuacji, ale co ja mam zrobić? – mówi kompletnie zrezygnowana.

Przemoc domowa nasila się w okresie kryzysu

Centrum Praw Kobiet jest fundacją zajmującą się przeciwdziałaniem wszelkim formom przemocy i dyskryminacji kobiet w ich życiu prywatnym. Jej celem jest również stworzenie warunków umożliwiających kobietom korzystanie z należnych im praw, w tym prawa do życia wolnego od przemocy i dyskryminacji. Niestety, sytuacja ofiar w okresie kwarantanny jest szczególnie trudna.

Jak pokazują badania opublikowane w czasopiśmie naukowym „Violence and Gender” wydawnictwa Mary Ann Liebert, w okresie katastrof naturalnych (jak np. powodzie czy huragany) można zaobserwować wzrost przemocy domowej. Podobną atmosferę stwarza również zagrożenie epidemiologiczne, podczas którego nasilają się stres i frustracja spotęgowane niestabilną sytuacją finansową. Ofiary do posłuszeństwa mogą być zmuszane szantażem i groźbami odcięcia od pieniędzy, niestabilną sytuacją ekonomiczną lub obawą przed wyrzuceniem w domu, co w zaistniałej sytuacji stanowi realne zagrożenie zdrowia i życia.

Wzrost przypadków przemocy domowej podczas epidemii koronawiursa zaobserwowano w Chinach. Na policję zgłoszono wiele takich aktów, w tym sytuację z 11 lutego 2020 roku, gdy 12-letnie dziecko zadzwoniło z prośbą o pomoc. Wraz z matką i 7-letnią siostrą uciekało wówczas po ulicach opuszczonego miasta, próbując dostać się do domu krewnej oddalonego o 50 km od miejsca ich zamieszkania.

W tamtym czasie wiele miast było zamkniętych, by zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa, ale rodzina musiała narażać własne życie, byle tylko uwolnić się od oprawcy. Po wielu prośbach w końcu policja wydała rodzinie zgodę na wyjazd z miasta. Jak podaje chiński magazyn internetowy „Sixth Tone”, liczba przypadków przemocy domowej zgłoszonych w Chinach w styczniu 2020 podwoiła się w stosunku do danych z ubiegłego roku.

Emerytowany policjant Wan Fei, będący założycielem organizacji przeciwdziałającej przemocy domowej w mieście Jingzhou, przyznał, że epidemia miała ogromny wpływ na przemoc w rodzinie. „Według naszych statystyk 90 proc. przyczyn przypadków przemocy w tym okresie jest związanych właśnie z epidemią koronawirusa” – podkreślił w rozmowie z „Sixth Tone”.

Psycholog o sytuacji kobiet

– Faktycznie jest tak, że jeżeli pojawiały się w rodzinie konflikty jeszcze przed epidemią, to w obecnej sytuacji kryzysowej mogą dodatkowo się zaostrzać. Jest kwarantanna, a z rodziną przebywamy w małym pomieszczeniu przez całą dobą. Do tego dochodzą lęk o zdrowie nasze i bliskich, niepewność przyszłości oraz często świadomość niestabilności finansowej. To wszystko stanowi wybuchową mieszankę – zauważa psycholog Aleksandra Juszczyk.

– W zaistniałej sytuacji zostały zaburzone także nasze rytuały i przyzwyczajenia. Każda osoba w normalnym, codziennym życiu wypracowała mechanizmy radzenia sobie z konkretnymi sytuacjami, a tutaj są one zaburzone – podkreśla.

Dla ofiar przemocy w trudnych chwilach bardzo często wsparciem okazywała się rozmowa z osobą bliską – przyjaciółmi, rodzicami, rodzeństwem. W czasie kwarantanny kontakt ten jest utrudniony. Nie możemy wyjść z domu i swobodnie spotkać się z kimś, kto zwykle podnosił nas na duchu. Rozmowa przez telefon również może nie być swobodna w sytuacji, gdy obok znajduje się partner-oprawca. – Bywa, że sprawcy narzucają kontrolę. Potrafią sprawdzać np. telefony ofiar, tym samym odzierając ich z prywatności – podkreśla Aleksandra Juszczyk.

– W czasie epidemii koronawiursa pragnę zaapelować do społeczeństwa. Zwracajmy uwagę na ludzi, którzy zwykle byli wokół nas. Jeżeli ktoś długo się nie odzywał, a zwykle to robił, warto zadzwonić. Zapytajmy wprost, czy im czegoś nie potrzeba. Okazujmy zainteresowanie naszym bliskim. Niech wiedzą, że o nich myślimy. Gdy zauważamy, że dana osoba doświadcza przemocy domowej, nazywajmy te zachowania właśnie przemocą – dzięki temu ofiary mogą dostrzec, że coś jest nie tak i zachęci je to do przyjęcia pomocy. Ofiary często nie dostrzegają, że dane zachowania są przemocowe lub zaprzeczają i wypierają ten fakt – apeluje psycholog.

Prawnik apeluje o zapoznanie się z własnymi prawami

Mecenas Tomasz Plasota, radca prawny, zajmuje się zawodowo rozwodami, alimentami, podziałem majątku, prawem cywilnym i wszystkimi kwestiami związanymi z prawem rodzinnym. Z ogromnym zaangażowaniem prowadzi kanały social media, w których dzieli się z kobietami wsparciem i swoją wiedzą dotyczącą walki o nowe, lepsze życie. W mediach społecznościowych można odnaleźć go też po hashtagu #pojejstronie.

W swojej pracy bardzo często ma do czynienia z ofiarami przemocy domowej. Jak sam podkreśla, siedzenie w domach, które ma zapewnić nam bezpieczeństwo w okresie kwarantanny, w praktyce okazuje się prawdziwym testem dla rodzin i związków.

– Zaobserwowałem, że ofiary są często uzależnione od oprawców pod względem finansowym. Toksyczni partnerzy przekonują kobiety, żeby nie pracowały, a zajmowały się dziećmi i domem. W takich sytuacjach dochód mężczyzny jest jedynym źródłem utrzymania rodziny. Na co dzień partnerzy ci zajęci są zwykle pracą i rzadziej bywają w domach. W okresie kwarantanny nie mają tylu zadań zawodowych, nie mogą też spędzać czasu ze znajomymi poza domem. Przemoc z ich strony jest wtedy nasilona, ponieważ cały czas przebywają w domu i nie są w stanie powstrzymać się od gnębienia swoich partnerek – przyznaje.

– W ciągu kilku dni miałem wiele sygnałów od kobiet na temat tego, że są atakowane przez przemocowych partnerów. Miałem też już trzy telefony od pań, których partnerzy właśnie w okresie kwarantanny postanowili wyrzucić je z domu – w sam środek epidemiologicznego piekła z dzieckiem u boku – dodaje.

Oprawcy sprytnymi trikami potrafią zastraszyć partnerkę, wykorzystując jej nieznajomość prawa. – Zauważyłem, że wiele osób nie zna swoich praw. Manipulatorzy potrafią wmówić partnerkom, że nie zostanie im przyznana przez sąd opieka nad dziećmi np. tylko dlatego, że przez lata nie pracowały i nie miały żadnego dochodu, a zajmowały się domem. Co gorsza kobiety w to wierzą i tkwią w takich relacyjnych pułapkach – opowiada. 

– Osoby żyjące w związkach nieformalnych obawiają się, że partner może z dnia na dzień wyrzucić ich z domu. W rzeczywistości, chociaż konkubinat nie jest prawnie sformalizowany, taka sytuacja nie może mieć miejsca z dnia na dzień. W przypadku próby wyrzucenia drugiej osoby z domu, nawet w asyście policji, trzeba stanowczo powiedzieć, że nie mamy gdzie pójść i nie chcemy opuścić lokalu, w którym znajdują się nasze rzeczy, i z którego korzystamy na podstawie niejako umowy użyczenia. Warto też wezwać kogoś bliskiego, aby był naocznym świadkiem wydarzeń. Osoba ta może też dokumentować, np. nagrać wideo, całe zajście – podpowiada mecenas Plasota.

Gdy dana osoba odmówi dobrowolnego opuszczenia lokalu, wówczas partner musi złożyć w sądzie pozew o eksmisję, którego rozstrzygnięcie może potrwać do kilku miesięcy.

– Zdaję sobie sprawę, że mieszkanie z oprawcą to żadna przyjemność, ale czasem potrzebne jest te kilka dni na ułożenie sobie spraw i znalezienie nowego lokum. Szczególnie w okresie epidemii, gdy powrót z małym dzieckiem do rodziców będących w podeszłym wieku nie jest wskazany.

Radca prawny Tomasz Plasota apeluje również do ofiar, aby nie dały się wyrzucić z domu bez dziecka, gdyż wówczas odzyskanie go przed sądem może okazać się naprawdę trudne.

– Sąd w takich sytuacjach zwykle stanie po stronie ojca. Szczególnie jeśli on manipuluje faktami i przedstawi was w złym świetle. Dobrowolnie opuszczając mieszkanie bez dziecka, możecie mieć faktyczny problem z odzyskaniem go. Bywają sytuacje, że partner, który został w domu z dzieckiem, wbrew swoim zapewnieniom skutecznie blokuje kontakt matki z dzieckiem, co negatywnie wpływa na jej więź z nim – tłumaczy mecenas…”

Źródło: WP | autor: Maja Kołodziejczyk

Link do artykułu: https://kobieta.wp.pl/bezwyjscia-przemoc-domowa-w-czasie-kwarantanny-gdy-nie-ma-dokad-uciekac-6495200849290881a

5 kwietnia 2020 0 Komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestLinkedinTumblrRedditWhatsappTelegramEmail
plasota w onecie
Plasota w mediach

Po raz kolejny zapomniano o osobach, które zostały zamknięte w domach ze swoimi katami

autor: #POJEJSTRONIE 28 marca 2020

Sytuacja ofiar przemocy domowej jest teraz dramatyczna. – Bardzo często są to kobiety, które od dłuższego czasu podejmują decyzję o odejściu. Niestety odwlekają jednak ten ostateczny krok, bo na przykład znajdują niesprzyjające okoliczności – są w trakcie zmiany pracy, kończą studia podyplomowe, czekają aż dziecko skończy kolejną klasę. Dziś są zamknięte w czterech ścianach ze swoim oprawcą i rzadko kiedy mogą coś zmienić – tłumaczy w rozmowie z Onetem prawnik.

Na swoim instagramowym profilu napisał: „Niestety mam wrażenie, że w całej tej panice o dobro ogółu, po raz kolejny zapomniano o osobach, które w tych domach zostały zamknięte wraz ze swoimi katami – o kobietach będących ofiarami przemocy domowej i ich dzieciach. O tych, którzy zmuszeni są wytrzymywać codzienne ataki na swoją osobę, a dziś nie mają możliwości ucieczki”

W rozmowie z Onetem prawnik przyznaje, że od momentu ogłoszonych przez rząd zaleceń związanych z przemieszczaniem się, otrzymuje wiadomości, telefony od kobiet, które żyją w przemocowych związkach, a dzisiaj ich sytuacja staje się dramatyczna

Tomasz Plasota – radca prawny zajmujący się prawem rodzinnym, alimentami, podziałami majątku, rozwodami, rozstaniami w przypadku konkubinatu. W mediach społecznościowych można odnaleźć go też po hashtagu #pojejstronie, którego używa pomagając kobietom wyjść z przemocowych związków i uregulować wszelkie kwestie prawne

Dziś kobiety doświadczające przemocy mają poczucie, że brak im możliwości jakiegokolwiek ruchu. – Wcześniej, kiedy wychodziły z domu, pracowały, zawsze miały szansę się spotkać z drugim człowiekiem, odciąć się na chwilę od tego, co w domu. One żyją w zakłamaniu. Idąc do przyjaciółki, której chciały się wygadać, mówiły, że są umówione z księgową. Spotykając się z prawnikiem, mogły wymyślić, że mają wizytę u lekarza. A teraz? Teraz, kiedy do mnie dzwonią, w międzyczasie mają trzy telefony od niego, bo on chce wiedzieć, gdzie ona jest, co robi, z kim rozmawia i po co. Są nieustannie inwigilowane.

Prawnik podkreśla, że w obecnej sytuacji niezwykle istotne jest, by kobiety doświadczające przemocy miały obok siebie kogoś, kto je wspiera, do kogo mogą zadzwonić, w ostateczności uciec. Ważne, by taka osoba nie oceniała, nie dawała porad, nie ferowała wyroków, tylko była i rozumiała.

Plasota przyznaje, że w ciągu ostatnich kilku dni odbierał telefony od kobiet, których partnerzy postanowili wyrzucić je na bruk, w sam środek epidemii. I choć co prawda przyznaje, że ciężko doradzać, jak wrócić do domu, w którym cię nie chcą, to jednak ważne, żeby kobiety wiedziały, że jeśli są w związku małżeńskim, mąż nie ma prawa wyrzucić ich z mieszkania, nawet jeśli on ma tytuł prawny do lokalu. – Kobiety w takiej sytuacji chroni Kodeks rodzinny i opiekuńczy. W gorszej sytuacji jest kobieta żyjąca w konkubinacie. Jeśli partner chce się jej pozbyć z domu, a często używa argumentu: „nie znam tej pani, dwa dni temu do mnie przyszła i nie mogę się jej pozbyć”, choć mieszkają ze sobą kilka lat, ona ma prawo odmówić wyjścia, nawet jeśli zjawi się policja, mówiąc, że nie ma gdzie pójść, a w mieszkaniu znajdują się jej rzeczy, i że korzysta z lokalu na podstawie umowy użyczenia zawartej z partnerem, której on nie wypowiedział. W tej sytuacji kobieta może zostać eksmitowana, ale to przemocowiec musi złożyć do sądu wniosek o eksmisję, tym samym kobieta zyskuje kilka dni, by sobie poukładać pewne sprawy, znaleźć miejsce, gdzie mogłaby się zatrzymać.

Prawnik przestrzega, żeby kobiety nigdy nie wychodziły z domu bez dzieci, gdy mąż czy partner chce je wyrzucić. – Chociaż dzisiaj nadal panuje mit, że sądy rodzinne są prokobiece z doświadczenia wiem, że to wcale nie jest prawda. Sąd, nim wyda wyrok na korzyść kobiety, trzy razy się zastanowi, by nie być posądzonym o stronniczość przez zdecydowanie działające stowarzyszenia wspierające ojców. Sam zauważam, że sąd często w sytuacji, gdy matka zostawia dzieci i sama ucieka przed ich ojcem, bierze stronę mężczyzny, który doskonale potrafi manipulować faktami i dyskredytować żonę czy partnerkę. Dlatego kobiety muszą wiedzieć, że nie ma takiego prawa, które nakazywałoby im opuścić dom czy mieszkanie, nawet, gdy zjawia się policja. Policjant może co najwyżej w notatce zapisać, że odmówiono wyjścia z lokalu. I jeszcze jedno – kiedy dochodzi do takiej sytuacji, kobieta powinna zadzwonić do kogoś zaufanego, kto będzie świadkiem zdarzenia i pomoże je dokumentować.

Dziś nie ma statystyk, które by mówiły, że wzrosła przemoc domowa od czasu ogłoszenia epidemii. Oczywiście nie można też mówić, iż sprawcami przemocy domowej są wyłącznie mężczyźni, bo także znam przypadki przemocowych kobiet – zaznacza prawnik. Tych przypadków jest jednak zdecydowanie mniej. Jedno jest pewne, w sytuacji poczucia zagrożenia, lęku, niepewności, agresja u osób skłonnych do przemocy wzrasta, tym samym przemoc eskaluje, dlatego tak ważne jest, co również podkreśla mecenas Tomasz Plasota, zauważanie kobiet, które dziś naprawdę mogą potrzebować wsparcia i pomocy. – W tym wyjątkowo trudnym czasie nie zamykajmy oczu, nie udawajmy, że nie widzimy, nie słyszymy, wręcz przeciwnie, wyciągajmy rękę do kobiet doświadczających w czterech ścianach swojego domu przemocy – apeluje prawnik. 

Pamiętam historię wspieranej prawnie pani, którą mąż zdradzał z jej przyjaciółką. Był na tyle bezczelny, że zapowiedział, że wyjeżdża z kochanką na weekend i jak wróci postanowi, z którą z nich chce być. Co zrobiła żona? Wyprasowała mu koszule na wyjazd, a kiedy wrócił i się nie odzywał, spytała, co postanowił. Zepchnął ją ze schodów i to była ta kropla, która się przelała, ona w końcu przestała wierzyć, że cokolwiek się zmieni, ale musiało dojść do tak drastycznej sytuacji, żeby coś w niej pękło. 

Plasota przyznaje, że kobiety doświadczające przemocy ze strony mężów czy partnerów nie mają łatwo w procesie sądowym. – Mężczyźni nie działają pod wpływem emocji, przez co często są dla sądu bardziej wiarygodni. Robią z tych kobiet prostytutki, narkomanki, alkoholiczki, osoby chore psychiczne. Pokazują nagrania, na których ona płacze i prosi, żeby zmienił swoje zachowanie, a które mają być dowodem na jej niestabilność emocjonalną. A przecież te kobiety są często zaszczute, wyzute z poczucia własnej wartości, gdy latami słyszą, że są nic niewarte, że nic nie znaczą, że bez niego byłyby nikim – zauważa prawnik. – One czują się zmanipulowane, niedowartościowane, wmawia im się, że to jak on je traktuje, to ich wina. Facet potrafi wciąż wytykać takiej kobiecie, z jakiego domu pochodzi, że wyciągnął ją ze wsi, z małej miejscowości, z biedy, ale już nie wspomina, że w jego domu, na jego oczach, ojciec potrafił wbić nożyczki w dłoń matki, która szła następnego dnia do kościoła i przepraszała Boga za to, że zwróciła uwagę mężowi, że się znowu upił. Zachowania przemocowe są powielane w dorosłym życiu przez dzieci, które wychowują się w takich domach.

Sytuacja jest o tyle trudna, że decyzję o wyjściu z przemocowej relacji determinuje dziś nie tylko strach o swoje zdrowie i życie, ale ogólna utrata poczucia bezpieczeństwa. – Kobiety boją się, czy nie stracą pracy, czy jak odejdą i zachorują, będzie miał kto zająć się ich dzieckiem. Zdają sobie sprawę, że sądy obecnie działają z opóźnieniem, że trudno podjąć szybkie kroki prawne, które zabezpieczą ich przyszłość i często przyszłość ich dzieci – mówi mecenas Plasota, który przyznaje, że częstym powodem rozwodów ze strony kobiet jest stosowana wobec nich przemoc, która – fakt, przez dłuższy czas była tolerowana, bo kobieta dawała mężowi kolejne szanse, a przecież – jak mówi Plasota – przeszłe czyny prognozują przyszłe czyny…”

Źródło: Onet | autor: Ewa Raczyńska

Link do artykułu: https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/koronawirus-i-kwarantanna-ofiary-przemocy-zamkniete-w-domach-ze-swoimi-katami/cgy432l

28 marca 2020 0 Komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestLinkedinTumblrRedditWhatsappTelegramEmail
Ofiara przemocy domowej

ILE JESCZE ŁEZ

autor: #POJEJSTRONIE 28 października 2019
2 minuty ⤵️ – czas czytania

Dzień dobry Drogie Czytelniczki 🙂

Pisałem już o tym, na IG, ale podzielę się i tu, w wersji rozszerzonej, bo na IG obowiązuje limit 2200 znaków w poście co jest dla mnie nie lada kłopotem 😉

Przyznam szczerze, że od pewnego czasu z niepokojem odpalam wszelkie portale informacyjne… W zeszłym tygodniu „prasówka” wyglądała następująco:

♦️Portal Gazeta.pl donosi, iż z końcem zeszłego tygodnia w Bielsku Białej prokuratura postawiła zarzuty mężczyźnie, który przyznał się do zamordowania swojej ciężarnej żony. 33-latka była w szóstym miesiącu ciąży. 😔

W piątek zgłoszono jej zaginięcie, a w sobotę na terenie województwa śląskiego odnaleziono jej ciało. Mężowi zamordowanej, który okazał się być strażnikiem miejskim 🤯, postawiono niezwłocznie zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Jednak to nie pełen katalog zarzutów jakie usłyszał. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej mężczyzna usłyszał także zarzut znęcania się nad żoną. Co lepsze, do tego zarzutu podejrzany się nie przyznał…

♦️W innym artykule tego samego portalu czytamy o 26-latce, która została zastrzelona przez „bezpamiętnie zakochanego” w niej byłego partnera. Co gorsza, już trzy miesiące przed śmiercią kobieta szukała pomocy na policji. Niestety działania jej prześladowcy uznano jedynie za wykroczenie, a nie przestępstwo…Kobieta zgłaszała wprawdzie, że czuje się nękana, okazywała dowody gróźb karalnych, policja jednak zakwalifikowała owe czyny jako „złośliwe dokuczanie innej osobie”. Nie trzeba więc wspominać, że z powodu takiego „wsparcia” ofiary ze strony policji, a w zasadzie całkowitego jego braku nie sposób było wdrożyć jakiekolwiek sensowne prawne środki zapobiegawcze, chociażby w postaci zakazu zbliżania czy zatrzymania podejrzanego. Skutkowało to tym, że zaledwie po kilku miesiącach zabójca wszedł za swoją ofiarą do pralni w Gorzowie Wielkopolskim i z bliskiej odległości oddał strzał w głowę kobiety. 😞

Ta poniosła śmierć na miejscu, mężczyzna zginął podczas policyjnego pościgu. Podobno w gorzowskiej policji trwa kontrola i postępowanie wyjaśniające w związku ze zbagatelizowaniem i złą kwalifikacją prawną zgłoszenia dokonanego przez kobietę…Czy to koniec? Nie…

♦️Bowiem na łamach Super Expressu czytamy o zatrzymaniu mężczyzny, który w Nowym Jasińcu pod Bydgoszczą udusił swoją byłą żonę, po czym zwłoki zakopał w garażu za domem. 37-latka była psychologiem policyjnym Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Z zabójcą rozwiodła się, jednak z uwagi na wspólny kredyt hipoteczny zamieszkiwała z nim we wspólnym domu… Początkowo dopatrywano się możliwości popełnienia samobójstwa przez kobietę, jednak w trakcie zatrzymania, były małżonek przyznał się do dokonania makabrycznej zbrodni i miejsca ukrycia zwłok. Usłyszał od prokuratora zarzut zabójstwa. Póki co nieznane są motywy zbrodni. Kobieta osierociła siedmioletnie dziecko…I tu po raz kolejny rodzą się pytania…Do ilu tragedii musi jeszcze dojść? 🤔

Jak bestialskich czynów muszą dopuścić się sprawcy by doniesienia o przemocy domowej zaczęły być traktowane poważnie? 🤔

Ile jeszcze muszą przejść kobiety w czterech ścianach swojego domu, by przemoc zaczęto traktować z godną jej uwagą i troską? 🤔

O ilu tragediach musimy jeszcze usłyszeć by przemoc traktowano jako masowej skali zjawisko i nie zamykano na nią oczu i uszu, by zaczęto przeciwdziałać, póki jeszcze da się zapobiec jej skutkom… Niestety, ale z moich obserwacji wynika, że jest coraz gorzej pod tym względem, a domowi oprawcy z każdym rokiem czują się bardziej bezkarni…😡

Mam nadzieję Droga Czytelniczko, że u Ciebie w domu jest miło i przyjemnie… ale może takiej sielanki nie ma u Twojej przyjaciółki, siostry, sąsiadki lub „koleżanki z piaskownicy”…Nie wierzę, że w przypadku powyżej opisanych ofiar nikt nic nie widział i nie słyszał wcześniej… nie wierzę… Dlatego apeluję bądźcie czujne, wyciągajcie pomocną dłoń… a taką pomocą jest czasem zgłoszenie zaobserwowanej przemocy odpowiednim służbom, nawet wbrew woli, zmanipulowanej przez domowego kata ofiary…

‼️Kobiety pomagajcie sobie!

PS

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? 🤔 Gdzie widzicie przyczyny takiego stanu rzeczy? 🤔 Co wg. Was nie działa w naszym państwie, że mamy tak dramatyczne skutki? 🤔

—————————————

Poniżej linki do wszystkich artykułów:

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25329193,bielsko-biala-maz-przyznal-sie-do-zamordowania-ciezarnej-zony.html

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25336126,nowe-fakty-ws-zabojstwa-26-letniej-kristiny-wczesniej-zglaszala.html

https://www.se.pl/bydgoszcz/udusil-pania-doktor-psychologii-aa-YbEd-h1p1-i6ZC.html

28 października 2019 0 Komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestLinkedinTumblrRedditWhatsappTelegramEmail
radio plus
Plasota w mediach

Przemoc w białych rękawiczkach. Jak sobie z nią radzić?

autor: #POJEJSTRONIE 2 października 2019
30 sekund⤵️ – czas czytania

Na antenie Radia Plus o przemocy fizycznej, ale nie tylko, również o tej „w białych rękawiczkach”. Jak powinna zachować się ofiara, kiedy reagować i jakie rozwiązania proponuje prawo? O tym porozmawiamy w Międzynarodowy Dzień bez Przemocy.

Gośćmi audycji byli: Marta Karpińska- Krauze (psycholog, psychoterapeuta) i Tomasz Plasota (radca prawny specjalizujący się w sprawach rodzinnych, cywilnych i rozwodowych)

Źródło: Radio Plus | autor: Kamila Baranowska

Link do audycji: http://www.radioplus.pl/program-czytaj/1214/127784/przemoc_w_bialych_rekawiczkach_jak_sobie_z_nia_radzic_2_10_2019

2 października 2019 0 Komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestLinkedinTumblrRedditWhatsappTelegramEmail
jesteś ofiarą ja ci wierzę
Ofiara przemocy domowej

JESTEŚ OFIARĄ? JA CI WIERZĘ!

autor: #POJEJSTRONIE 7 września 2019
4 minuty ⤵️ – czas czytania

Dzień dobry 🙂

Będzie długo 😜 ale warto, jak zawsze 😉

Pamiętacie moją znajomą, której tekst w związku z tragedią Dawidka pojawił się na profilu? 🤔 Zapytałem Ją, bo nie znam kobiety bardziej niż ona doświadczonej życiem z przemocowcem, a jednocześnie kobiety, która podjęła heroiczną, a do tego skuteczną i wygraną walkę o nowe życie… 👏👏👏„Co jest najtrudniejsze w wyjściu z przemocowego związku??” 🤔 Bez namysłu odpowiedziała, że strach…A oto cała jej wypowiedź: „Tomku, życie z przemocowcem dzieli się na dwa etapy – na ten, kiedy kobieta nie zdaje sobie sprawy, że stała się ofiarą i na ten, kiedy już o tym wie, ale nie wie co z tym zrobić…

Ofiara przemocy zaczyna żyć w strachu i nie chodzi o strach w codziennym życiu z osobą stosująca przemoc, bo do tego przywykła, chodzi o strach związany z próbą uwolnienia się z matni, bowiem ofiary doskonale wiedzą, że to bilet w jedną stronę.

Wiedziałam, że żeby odejść muszę odważyć się powiedzieć co mi się przytrafia i jak wygląda moje życie… Tylko komu i jak? Skoro nikt mi nie uwierzy, wszyscy go uwielbiają, a o tym co w domu, się nie mówi, bo nie wolno…

Co jeśli nikt mi nie uwierzy i nie uda mi się uciec? Co z jego gniewem? Jaką poniosę karę za niesubordynację? Bo przecież wiadomo, że poniosę…

Może tylko „przykręci mi bardziej śrubę”, a może tak jak się odgrażał zacznie mi potajemnie dosypywać coś do jedzenia i wyjdę na narkomankę, którą trzeba będzie zamknąć w psychiatryku z dala od dziecka…Co jeśli się nie uda…?

Tak Tomku, z takimi dylematami mierzą się ofiary przemocy domowej…

Dla osób niedotkniętych taką traumą może się to wydawać surrealistyczne i nielogiczne, ale życie i myślenie ofiar przemocy logiczne nie jest…

Przemocowiec z początku jawi się jako facet, którego zazdroszczą nam koleżanki.

Miły szarmancki, skupiony na Tobie. Tracisz więc czujność i wraz ze wzrostem zaufania do kata przejmujesz wizje świata jaką on Ci sprzedaje.

Kochasz, więc zaczynasz wierzyć, że rodzina chce wejść między Was, że twoi znajomi są o Was zazdrośni… „miłość na zabój i Wy przeciwko światu”…

Przemocowiec powoli odcina Cię od rodziny, przyjaciół, pracy, przejmuje kontrolę nad Twoim życiem, nad Twoimi wyborami i postrzeganiem świata.

Nie zorientujesz się, bo on działa „w trosce o Twoje dobro”, „chroni Cię przed wszelkim złem”, więc Ty z lojalności zaczynasz chronić jego.

Tracisz kontakt z najbliższymi, a nawet jeśli nie, to nie masz chęci, potem okazji, a na końcu odwagi by przyznać, że „chyba coś jednak nie gra”…Ofiarom towarzyszy ogromny wstyd, bo niegdyś same wzgardziły bliskimi, namówione sprytną grą swojego kata, a teraz miałyby przedstawić wizję, którą pieczołowicie ku chwale osoby stosującej przemoc ukrywały przed światem…Można by pożalić się komuś kogo on dopuszcza do swojego otoczenia, ale te osoby mają go za anioła, duszę towarzystwa – daj sobie spokój, nie uwierzą…

A instytucje, policja?

Hmmm… Ty roztrzęsiona, a on pewny siebie z uśmiechem i politowaniem tłumaczący, że nie radzisz sobie w życiu i powinno się Ciebie leczyć….Taką wizję mają przed oczami ofiary planujące odejść, a w zasadzie uciec od przemocowca, bo „rozstać się” na pewno nam nie pozwoli…Dlatego życie z katem trwa latami, koszmar wyniszcza ofiarę, która traci kompletnie poczucie własnej tożsamości, traci poczucie wartości, traci autonomię, w zasadzie jest tworem na obraz przemocowca, tworem zależnym, pozbawionym poczucia bezpieczeństwa, bezradnym…Gdzie zatem nastąpił przełom?

Przełom nastąpił gdy nie miałam wyjścia, na szali postawiono życie moje i dziecka, nie szacowałam już czy ktoś mi uwierzy, tylko czy zdążę nas uratować…Nagle wyrwana ucieczką z rzeczywistości kata dostrzegam, że świat nie wygląda tak jak mi wmawiał i tak jak ja nauczyłam się go postrzegać.

Ludzie nie są obojętni, słuchają, chcą pomóc, wesprzeć. Terapie dla ofiar przemocy przyjmują mnie z otwartymi ramionami i rozumieją. Nie oceniają, nie krytykują, nie wyśmiewają, nikt nie ma do mnie pretensji.

Dodam jeszcze jedno, o czym nie napisze w swym artykule żaden psycholog, a tobie nie wypada…Jeśli w związku z przemocowcem są dzieci, to rozstania nie wolno rozpoczynać samodzielnie, bez wsparcia profesjonalnego pełnomocnika procesowego!

Musimy zabezpieczyć siebie i dzieci, w procesie… Trudno samodzielnie walczyć przeciwko mistrzowi manipulacji, czarującemu „ojcu roku”, który będzie na sali rozpraw płakał i rwał „z miłości do Ciebie i dzieci” włosy z głowy…Jedno nasze niewłaściwe procesowe działanie na własną rękę, może nas kosztować dzieci. Nie wolno tego bagatelizować, za nic.

Świat ofiarom przemocy domowej oferuje wsparcie, ale jest ono niedostrzegalne dopóty, dopóki ofiara nie odważy się zajrzeć poza mury twierdzy zbudowanej przez kata…”

Mrs. O. dziękuję Ci za kolejny szczery, przelany na klawiaturę kawałek siebie… 😊😊😊😉👏

Czy dla Was to co napisała brzmi znajomo? 😔

Ciekawi Was co przeżywała? 🤔

Jak sobie radziła? 🤔

Jak mierzyła się ze starym życiem i walczyła o nowe? 🤔

Chciałybyście poznać więcej jej przemyśleń i doświadczeń? 🤔

A może Wy macie podobne doświadczenia? 🤔

———————-

PS

Doczytane? 😜

7 września 2019 0 Komentarzy
0 FacebookTwitterPinterestLinkedinTumblrRedditWhatsappTelegramEmail

O Nas

O Nas

Zespół #pojejstronie

Prawnik/rozwodnik/ojciec i

prawniczka/rozwódka/matka…

On poszedł prosto w Prawo, a ona skręciła na chwilę w zupełnie inną stronę, gdzie wiodło ją życie stromymi, krętymi ścieżkami, by w końcu mogła wyjść na prostą i by mogli się spotkać na wspólnej zawodowej drodze.

Szukaj na blogu

Facebook

Social Media

Facebook Instagram Linkedin

Instagram

Najnowsze posty

  • GORZKI CUKIERECZEK

    27 marca 2022
  • JAK NA JEDNEJ ROZPRAWIE ZAKOŃCZYĆ SPORNĄ SPRAWĘ RODZINNĄ?

    13 marca 2022
  • DZIECKO W SYTUACJI ZAGROŻENIA WOJNĄ – PASZPORT

    26 lutego 2022
  • OJCOWIE MAJĄ PRAWA, A MATKI OBOWIĄZKI…

    20 lutego 2022
  • MAMA DRUGIEJ KATEGORII

    15 stycznia 2022
  • Adamczewska w mediach
  • Alimenty na dziecko
  • Dzieci
  • Kancelaria w Warszawie
  • Media
  • Niezależność finansowa
  • Ofiara przemocy domowej
  • Oszust matrymonialny
  • Oszustwa przez Internet
  • Plasota w mediach
  • Podział majątku
  • Pomoc dla ofiar przemocy domowej
  • Porada prawna
  • Porada rozwodowa
  • Prawa i obowiązki rodziców
  • Prawnik od rozwodu
  • Przemoc domowa
  • Przemoc ekonomiczna
  • Rodzicielstwo bliskości
  • Rozprawa rozwodowa
  • Rozwód
  • Rozwód a dzieci
  • Samotna matka
  • Toksyczne związki
  • W obronie kobiet
  • Władza rodzicielska
  • Wsparcie psychologiczne w rozwodzie
  • Zabezpieczenia na czas procesu
  • Zabezpieczenie kontaktów

O Nas

banner
Prawnik/rozwodnik/ojciec i

prawniczka/rozwódka/matka…

On poszedł prosto w Prawo, a ona skręciła na chwilę w zupełnie inną stronę, gdzie wiodło ją życie stromymi, krętymi ścieżkami, by w końcu mogła wyjść na prostą i by mogli się spotkać na wspólnej zawodowej drodze.

Na skróty

  • Strona główna
  • O Nas
  • Posty
  • Kancelaria w mediach
  • Opinie
  • Kancelaria
  • Kontakt

Skontaktuj się

Radca Prawny Tomasz Plasota

ul. , Warszawa

Telefon:

Mail: kontakt@pojejstronie.pl

  • Facebook
  • Instagram
  • Linkedin

@2020 - Wszystkie prawa zastrzeżone. POJEJSTRONIE.pl


Do góry
POJEJSTRONIE
  • Strona główna
  • O Nas
  • Posty
  • Kancelaria w mediach
  • Opinie
  • Kancelaria
  • Kontakt
#POJEJSTRONIE na Facebooku

Radca prawny Tomasz Plasota