Czy dla świętego spokoju odpuścić winę w rozwodzie?
Zależy co jest „winą”.
Z formalnego punktu widzenia brak winy oznacza brak alimentów na siebie na poziomie dotychczasowego standardu życia, czasem ma to również znaczenie np. w zakresie eksmisji z mieszkania jeśli dochodziło do aktów przemocy, czy w przyszłości w sprawie o podział majątku, np. z uwagi na trwonienie go na hazard Poza aspektem formalnym pozostaje jeszcze ten moralny, czyli dochodzenia sprawiedliwości, bo przecież po to ludzie idą do sądu
Po to, by udowodnić sobie kto odpowiada za to, co się wydarzyło. Nie można tego nikomu ograniczać.
Czasem oczekuje tego rodzina, wymaga religia czy wyznawane wartości.
Dla wielu osób to ważny i absolutnie zrozumiały aspekt. Jeśli jednak chodzi o tzw. „święty spokój”, na który liczą kobiety zgadzając się na różne ustępstwa względem ex małżonków, to tutaj należałoby się poważnie zastanowić. Bo co innego odpuścić winę, by skrócić sobie czas batalii w sądzie, a co innego przystać bezmyślnie na warunki dotyczące alimentów, kontaktów, władzy rodzicielskiej, miejsca zamieszkania dziecka czy kwestii majątkowych.
W większości przypadków ex partner szybko przestaje realizować niepisane ustalenia, nie przekazuje alimentów ponad te formalnie zapisane, nie zwraca dziecka po kontakcie w terminie „zgodnie ustalonym”, a kobieta ma związane ręce. Nie wspomoże jej policja ani inne organa, bo sprawy pomiędzy rodzicami nie zostały dostatecznie uregulowane
Jeśli zaś zostały ustalone zbyt niefrasobliwie to należy pamiętać, że Sąd nie lubi zmieniać zdania na temat tego co już ustalił, jeśli raz coś zasądzi – zgodnie z wolą stron postępowania, to trzeba się natrudzić by zmienił swoją decyzję.
Oczywiście jest szereg okoliczności, które usprawiedliwiają zmianę zapadłych orzeczeń w sprawach rodzinnych, jednak argumenty „namówił mnie” bądź „nie przemyślałam” to jedne z najtrudniejszych do obronienia.
Czasem kobiety dla świętego spokoju zgadzają się na wzięcie winy na siebie i wtedy to już zaczyna się dożywotni festiwal wykorzystywania tego argumentu we wszelkich sprawach od sądowych począwszy na społecznych i towarzyskich skończywszy
.
.
A jak u Was z takimi „niepisanymi” ustaleniami?
.
.
Pozdrawiam Was gorąco! Ola